Na początku było zdjęcie.
Zdjęcie wypatrzyłam jakieś 3 lata temu gdzieś w sieci. Ujrzałam i zakwiliłam. A zakwiliwszy pojęłam: muszę, bo się uduszę.
Potem długo nie mogłam zdobyć karawanu. Niby na fotce jest jakaś pospolita ciężarówka, ale... no nie wiem. Jakoś mi nie stykało. I zresztą cały czas kręciłam się mentalnie wokół skali 1/72.
Rok temu na zdjęciach z jakiejś wystawy w Rosji wypatrzyłam trójkołowy karawan.
Stały sobie na stole dwa, co oznaczało, że nie jest to scratch. Pod jednym z modeli widać było fragment karteczki z napisem "Goliath": wujek gugiel podpowiedział - Borgward Goliath Dreirad Pritsche. I wskazał producenta modelu: rosyjska (od krymskich separatystów, jak się okazało) firma Leadwarriors.
W ofercie firmy był m.in. Goliath "with funeral cargo"...
Reszta potoczyła się już sama. W zasadzie bezproblemowo skompletowałam scenerię, ludziki, dokupiłam trochę klamotów typu wieńce, wygrzebałam z magazynku psa, kota i nietoperze... pomalowałam... i mam :)
Skala 1/35.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz