Taka trochę - choć nie do końca - słowiańska Diana. Ale z drugiej strony, jest też Dziewanna boginią śmierci, trochę w kształcie nordyckich Walkirii. Kręci się wokół śmierci, można rzec trywializując.
Ja bardzo lubię dziewczyny Ignisa bo są nieoczywiste. Kto chce, może je wymalować na słodkie dziunie z usteczkami karpika, ale wcale nie jest to obowiązkowa interpretacja. Rysy twarzy poprowadzone są rzeźbiarsko tak, że można wyciągnąć z każdej z tych postaci zupełnie inny charakter.
Pudło - klasyczne dla Ignisa, twarde i bardzo mocne, po brzegi wypchane gąbką.
Tak czy owak, nie marudząc - poskładałam, zapodstawkowałam, maluję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz