niedziela, 6 lutego 2022

Inbox - Ignis Art - Dziewanna - skala 1/10

 Pani piękna. 

Dziewanna

Taka trochę - choć nie do końca - słowiańska Diana. Ale z drugiej strony, jest też Dziewanna boginią śmierci, trochę w kształcie nordyckich Walkirii. Kręci się wokół śmierci, można rzec trywializując. 

Ja bardzo lubię dziewczyny Ignisa bo są nieoczywiste. Kto chce, może je wymalować na słodkie dziunie z usteczkami karpika, ale wcale nie jest to obowiązkowa interpretacja. Rysy twarzy poprowadzone są rzeźbiarsko tak, że można wyciągnąć z każdej z tych postaci zupełnie inny charakter. 

Pudło - klasyczne dla Ignisa, twarde i bardzo mocne, po brzegi wypchane gąbką. 



Oprócz samej figurki - garść przydasiów typu naklejki, wisiorek, karta z certyfikatem i opisem. 



Części. Czyściutki odlew kompletnie bez nadlewek czy szwów. 



Zbliżenia:


Piękne łęczysko. Uwaga: części nie są wymienne, różnią się kształtem pina do osadzenia w pięści. 


Zdobienia rogu:


I sama twarz. Twardsza na szczęście niż oficjalny boxart (nie jestem miłośniczką karpioustych, jakby ktoś pytał). 





Co mnie nieodmiennie bawi w figurkach wojowniczek, to ciasno opięte kolczugi, zbroje czy - jak tu - łuski. No przecież tak się nie da. Plus ten dekolt... no chyba że "zbroja" jest zrobiona z lycry, to wtedy owszem, czemu nie. 

Tak czy owak, nie marudząc - poskładałam, zapodstawkowałam, maluję. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz