Ten, no wiecie, skórzany dziób Plague Doctora, w którym upychano wonności mające chronić przed zarazkami.
Tylka strona pudełka - inwentaryzacja części.
Pudełko NIE BYŁO zniszczone w transporcie - zagięcia, które widać, to moja wina. Bo pan listonosz dopadł mnie na osiedlu, wydał paczkę z torby a ja wcisnęłam ją do wypchanego plecaka i cały dzień ją tam nosiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz