Pędzelków nigdy za dużo.
Takie mam życiowe credo, no co ja mogę nieszczęsna. Przy czym, żeby było zabawnie, używam przeważnie po 2-3 pędzle - jeden tzw. bazowy, jeden do wściekłych detali, jeden do drybrushu, ciapciania i podkładowania. Reszta mojego prywatnego pędzelkowego Rogu Obfitości z reguły grzecznie czeka na swoją kolej w stojaczkach.
Maluję modele od niemal 50 lat, i oczywiście, jako dzieciak używałam pędzli szkolnych, grubych, PRL-owsko bylejakich, ręcznie oporządzanych do pożądanej cienkości. Prawdziwe modelarskie pędzle pojawiły się, jak pamiętam, dopiero na początku lat 2000.
Maluję dużo, ale pędzli za bardzo nie niszczę. Średnio licząc, pędzelek bazowy potrafi mi wystarczyć na ok. 4-5 miesięcy, w przybliżeniu 300-400 godzin pracy. Technicznie, oczywiście, staram się zanurzać włosie w farbie nie głębiej, niż na 1/3 długości, co chwila płuczę pędzelki w kubku, za wyjątkiem ciapciaków nie stawiam ich na włosiu. Specyfików typu "brush restorer" używam rzadko, z mydła roślinnego nie korzystam w ogóle. Moją Magiczną Mocą jest - uwaga! uwaga! - nałogowe oblizywanie pędzli. Co chwila dosłownie. I bardzo się burzę oraz obrażam, gdy jakaś firma od farbek nie zadba o odpowiedni (neutralny) smak pigmentu. No i ta technika nie nadaje się do stosowania w przypadku emalii, akryli Tamiyi oraz farb na bazie alkoholu. Gorzkość w pysku zostaje na długo.
Kupując pędzle niemal hurtowo przekonałam się, że niestety, ale najgorsze są tzw. pędzle modelarskie. Zaś najgorsze z najgorszych sprzedaje Italeri. Tu dodatkowo bardzo niesympatyczny jest stosunek jakości do ceny: pędzle modelarskie są bylejakie, ale za to drogie jak jasny gwint.
Kolejna obserwacja: pędzel megahiperdrogi wcale nie będzie megahiperlepszy od tzw. beleczego kupionego za 3 złote z Temu czy Ali. Będzie taki sam. Dodatkowo, ja z powodów etycznych nie używam pędzli z włosia naturalnego - zrobienie takiego pędzla co do zasady wymaga zabicia zwierzęcia. No więc nie, ten koszt jest dla mnie nieakceptowalny, na krzywdzenie zwierząt mojej zgody nie ma, pędzli naturalnych nie używam. Natomiast zdarzyło mi się kilka razy, że dostałam takie naturalne w prezencie czy w spadku modelarskim po kimś, kto już przestał malować a nie chciał, żeby dobro się zmarnowało. I tak jak obserwowałam te naturalne pędzle przy pracy, to one wcale nie są jakieś super. Gubią włosy, rozłażą się, niepewnie trzymają farbę.
I ostatnia rzecz - ja się do pędzli przywiązuję. W sensie, że jak już znajdę taki, który dobrze mi leży w ręku i ładnie prowadzi farbę, to nie opuszczę go aż do śmierci. Jego śmierci. Gdy się rozlezie, awansuje na drybrushera a potem na ciapciaka, by na koniec swej kariery odejść do Krainy Wiecznych Malunków.
Cały ten przydługi wstęp zmierzał ku jednemu: odkryłam otóż źródełko dobrych, syntetycznych pędzli. Odkryłam je na Temu. Zestaw 5-15 pędzli potrafi kosztować 5-20 złotych. Na zdjęciu poniżej - zakupy za złotych 76:
A teraz mały skok w czasie. Tak wygląda moja "niebieska 00" z poprzednich zdjęć w trzecim miesiącu intensywnego użytkowania. Już trochę się sfilcowała, ale nadal jest dobra jako pędzel bazowy.
Taki zestaw pędzli ? Ja osobiście czekam , kiedy nasz drogi Chomiczek zacznie malować pazurki ; p !!!!
OdpowiedzUsuńkotom?
UsuńPytanie co jest bardziej nieetyczne: korzystanie z naturalnych włosi czy wspomaganie konsumpcyjnej machiny do robienia pieniędzy kosztem ludzi pracujących w nieludzkich warunkach (w tym często dzieci). Temu to fast fashion, marka która skupia się na tym by zarobić jak najwięcej jak najszybciej jak najmniejszym kosztem. Dopóki w nas, konsumentach będzie chęć kupowania z takich portali sprzedażowych dopóty takie firmy będą wykorzystywać innych w imię własnego zysku. Ja podziękuję, wolę zapłacić większe pieniądze, ale mieć pewność, że moje działania nikogo nie krzywdzą. Mamy wybór
OdpowiedzUsuńOczywiście, mamy wybór. Przy czym tzw. dobre pędzle, markowe, większość modelarskich, też są często robione w Chinach. Na niektórych jest nadruk "Made in China", na innych nie.
UsuńDla mnie zabijanie zwierząt jest głęboko nieetyczne. Zabijamy, chociaż nie musimy, myśliwi np. polują dla zaspokojenia swoich chorych potrzeb. Prawdziwych futer też dziś nie musimy już nosić, mamy dużo lepsze materiały na ubrania. Przy czym, ja rozumiem, jeśli Tobie maluje się lepiej naturalnymi pędzlami. Przyjmuję do wiadomości, ale sama nie zamierzam używać.
A fee ! Jak Ci mogło to do głowy przyjść ;) ?
OdpowiedzUsuń