sobota, 20 września 2025

Inbox - One Man Shipyard - Kuter rybacki B-25 - skala 1/144

 Jakie to jest śliczne!

"Kaefki" to dla mnie nic osobistego. Pochodzę z rodziny od 4 pokoleń zamieszkałej w Trójmieście, a jedyną osobą związaną jakoś tam z rybactwem była moja prababcia, pracująca jako Fischfrau dostarczająca codziennie świeże ryby z Gdyni do Gdańska na Fischmarkt. Nawet nie wiem, czy sama tę rybę sprzedawała, czy była jedynie dostawcą. Więc kaefka to dla mnie podobny poziom egzotyki, co, powiedzmy, jakiś angielski czołg. Wiem że istniały, nie jeździłam, niewiele wiem. 

No ale ta kaefka, stworzona przez Rafała Stęczniewskiego w One Man Shipyard, jest tak śliczna, że muszę ją zbudować. 

Pudło jest wielkie. A w środku mnóstwo doskonale opakowanego i zabezpieczonego dobra. 

Rafał wypuścił dwie wersje tego modelu, kutry gdyńskie i kutry helskie. Ja wybrałam wersję gdyńską, no oczywiście, patriotyzm lokalny i te rzeczy :) 

Instrukcja jest wielostronicową, kolorową, krok po kroku prowadzącą przez etapy budowy książeczką. Jest w niej absolutnie wszystko, co trzeba wiedzieć o kaefkach. A gdyby komuś było mało, Rafał odsyła do swojej strony (www.onemanshipyard.com) po dodatkowe informacje, zdjęcia itd. 

Co mnie urzekło szczególnie: przy wielu rysunkach znajdują się wskazówki w stylu: "nie mam żadnych dowodów na takie zawieszenie latarni, ale z uwagi na ich obecność na starych planach postanowiłem dać taką możliwość"












Kalkomania. 

Spójrzcie na napis ARKA GDYNIA. Ja osobiście piłki nożnej nienawidzę płomienną, zwierzęcą nienawiścią, i pierwsza moja myśl, jak to zobaczyłam, była bardzo niecenzuralna. Coś w stylu, że (%%* bandyci i &$#%@# chuliganerka dotarła nawet do modelarstwa, i #%)*&% im w )*&^%#! Druga myśl - ktoś z załogi musiał być wielkim kibicem tego *%$#$%^& sportu. Trzecia - puknij ty się w łeb, głupia babo, to nazwa przedsiębiorstwa połowowego na pawęży rufowej a nie kryptoreklama kibolstwa.

Zaś same oznaczenia mamy, jak widać, dla trzech kutrów. W pudle z kutrami helskimi są oznaczenia helskie. 
 

No i części żywiczne. Wszystko druk 3D, który ja osobiście bardzo lubię. 

Kadłubisko. Duża, tłusta rzecz. Zabezpieczona całym systemem supportów umieszczonych na tyle fajnie, że łatwo i bezśladowo się odłamują (no ok, nie wszystkie, czasem trzeba użyć cążków). Tak, z oczyszczaniem części 3d zawsze jest sporo pracy; nie podejmuję się ocenić, więcej czy mniej niż przy oczyszczaniu plastikowych wtryskowych wyprasek czy klasycznie odlewanej żywicy. Na częściach 3d nie ma przykładowo szwów podziału formy, biegnących (bywa) w poprzek jakiegoś trudnego do odczyszczenia detalu, nie ma też jamek skurczowych. Zdarzają się za to (tutaj akurat nie) artefakty (warstwice) z drukarki. Dla mnie to nie problem, niemal każdy artefakt da się albo zeszlifować, albo wkomponować w opowieść snutą na temat pierwowzoru. Np. z artefaktów biegnących przez twarz figurki można zrobić blizny, te, co biegną przez ciuchy postrzępić, te na koniowym zadku wygładzić pilniczkiem albo namalować tam zalotną plamkę. 

No ale na kadłubiszczu kaefki artefaktów nie ma, jest czysto, ślicznie i lirycznie. 



A na dwóch fotkach poniżej widać coś absolutnie przeuroczego, czyli zagraconą bakistę. Smuteczek, że po wklejeniu fordeku całego tego pitolnika niemal nie będzie widać, nawet jeśli się zostawi otwarte drzwi (a się zostawi! - obiecuję). Niemniej, jak dla mnie, takie nieużyteczne piękno to coś, co "robi" model. 



Wybebeszając dalej pudło otrzymujemy... TO. Niemal jak Kingowskie IT, przyznaję. 

O mamusiu, ile tu dobra. 



Latarenki i światełka. Drukowane w przezroczystej żywicy, zapakowane w czarny woreczek, żeby nie zżółkły od światła. 


Cuśki różne i różniste. A co jeden, to ładniejszy. 









Beczki i skrzynki z rybami, do ustawienia na pokładzie (gdzieś w instrukcji jest to oczywiście opisane).


Cuśków ciąg dalszy. 




Większe elementy nie brzydsze niż te malutkie. 



Tutaj, nad zdjęciem sterówki i jej relingów, trochę pomarudzę. Czytałam otóż recenzję kaefki na KFS-Miniatures , tyle że tam Autor recenzował kutry helskie. I napisał, że odcięcie wszystkich podpór od poręczy relingu może sprawić kłopoty. Ja mam doświadczenie ze skalą 1/700, i detale kaefki wydają mi się wręcz ogromne, i problemów z odcinaniem też nie spodziewam się. Żywica jest miękka, niekrusząca się, sprężysta. Choć oczywiście zobaczymy, jak to wyjdzie w budowie. 





A sterówka, proszę wszystkich, ma wnętrze. I to wnętrze w stylu full wypas, włącznie z ustawionymi na stole w mesie kubkami. 





A to jest podstawka. Malutka. I dobrze. Zresztą i tak pewnie jej nie wykorzystam, mam na kaefkę inny pomysł. 



Arkusik astralonu na szybki:


Kalkomania:


I blaszka. Uwielbiam blaszki. 



A na koniec - słowo od Rafała. Ważne słowo. 


Podsumowując cały model jednym słowem - cudeńko. 


1 komentarz:

  1. A moze też kupić, po tym żaglowcu, to przydałby się jakiś normalny, prosty model do złożenia, karol flibustier

    OdpowiedzUsuń