Na zakończenie - Maminka. Na imię ma Gretchen, ksywa Gośka. Jest... ontologiczną praprzyczyną, celem i sensem istnienia świata (a Kwieków już na pewno), początkiem i końcem. Instytucją.
Wszyscy Kwiekowie są w jakiś tam sposób groźni i godni szacunku: i wszyscy oni boją się niewielkiej, cicho mówiącej Maminki.
Maminka ma dość specyficzny stosunek do mężczyzn, który pozwoliłam sobie zilustrować podstawką pod jej stopami. Maminka sama mawia: "ja to nie jestem seksistką, ale faceci powinni dla własnego zdrowia przemykać pod listwami podłogowymi".
Ale i tak ją lubię.
Rackham, 28 mm.
Na początek - zdjęcie rodzinne Wszystkich Kwieków. Obiecuję: więcej ich nie ma i nie bedzie, amen.
I teraz już zbliżenia Maminki:
Napisałbym, że cała rodzinka jest zabawna, ale nie chcę, aby o trzeciej nad ranem ktoś wymachując wielkim toporem i delikatnie pukając do drzwi wywalił je razem z futryną, tylko po to, aby przekonać mnie że jest inaczej.
OdpowiedzUsuń- Zupełnie.
Ależ to przecież cywilizowane krasnoludy są, nie żadne orkowe hordy dzikusów...!
OdpowiedzUsuńZresztą toporów Kwiekowie używają jedynie do munduru galowego, na co dzień posługują się krótką bronią palną.
Kasiu! Nie chcesz chyba powiedzieć, że w ich rękach toporki straciły walory użytkowe i chłopaki (+Marylka, oczywiście!)w razie potrzeby nie potrafiliby ich użyć!?
OdpowiedzUsuńA.