A taki cudaczek od Adama. Dziękuję.
Prototyp wodnosamolotu PZL-37E Delfin, podczas prób w bazie MDL w Pucku wiosną 1940 roku. Między lotami próbnymi oszklenie osłonięto pokrowcami.
W wyniku prób zrezygnowano z dodatkowej płetwy stabilizującej pod tylną częścią kadłuba...
...a poważnie: Łosia dostałem w postaci marnie sklejonego modelu, bez podwozia. Dołożenie pływaków (od SAAB-a-17) było jedynym sensownym zagospodarowaniem - jednak żal było wyrzucić.
Płetwę pod ogon zrobiłem ze statecznika ze starego egzemplarza Łosia. Pokrowce na kabiny okazały się koniecznością, jako że a) kabiny były w środku niepomalowane, b) trzeba było napchać maksymalnie dużo ołowiu, żeby samolot nie siadał ciągle na ogon (a i tak jest na styk).
Malowanie dałem typowe dla prototypów - kolory naturalne, stery kierunku białe, bez znaków rozpoznawczych.
Morał: bawcie się.
Farby wyłącznie akrylowe: Humbrol, Mr.Hobby, Agama
Pokrowce z chusteczki napojonej kawą rozpuszczalną
Mój dostawca pochwalił, że zagospodarowałem tragiczny złom
rewelka ! gratuluję pomysłu i wykonania . super zabawa. to jest to modelasrtwo które lubimy najbardziej :o)))
OdpowiedzUsuńJeden drobiazg - białe stery kierunku to nie oznakowanie prototypu, tylko egzemplarza przechodzącego badania w IBTL. Co prawda zazwyczaj były to prototypy, ale to że miały biały ster, nie oznacza, że musiały nimi być...
OdpowiedzUsuńA latawiec ładny.
Dzięki za wskazówkę. Ciągle się czegoś dowiaduję.
Usuń