sobota, 13 kwietnia 2019

Inbox - ToRo Model - Ppłk Władysław Anders - skala 1/35

Bardzo miła niespodzianka.

Władysław Anders

 Figurka wzorowana na fotce z epoki:






W pudełku, prócz figurki, znajdujemy kilka kartek z opisem historyczno-munduroznawczym. Powstanie Wielkopolskie i okolice. Rocznicowo.





Jest też angielski biogram Andersa:


I rysunek ułana oraz szkic uniformologiczny.



Części. Czyli, jak zwykle, człowiek i koń.


Co do konia, to jest naprawdę ładny. Na zdjęciu z pudełka tylne nogi wyglądają na zbyt krótkie, w realu na szczęście tak nie jest. Mięśnie zaznaczone, jak na mój gust, nieco zbyt delikatnie, ale to się spokojnie da wyciągnąć malowaniem.


W lewej tylnej nodze zatopiony jest gruby miedziany drut, usztywniający całą konstrukcję. Bardzo pożyteczne rozwiązanie.


Głowa i szyja. Też do upiększenia malowaniem.


Złożony na sucho. Jest dobrze.


Teraz ludzik. Żadnej w sumie filozofii, człowiek w mundurze, bez dodatkowego oporządzenia. Dosiad dżokejski, na bardzo krótkich strzemionach, tak jak na zdjęciu.

Schody zaczną się za chwilę...



 O, jest pierwszy schodek, czyli błąd dotyczący hippiki: Wodze Anders trzyma w garści niczym chłop stylisko cepa, a nie w dłoni z przepuszczeniem między 3. i 4. palcem. Oraz trzyma je za samą końcówkę, co już jest zupełnie bez sensu. Sto razy już o tym pisałam, sto pierwszy mi się nie chce. Błąd do bardzo łatwego skorygowania na szczęście.


Głowa. Lekka nadlewka na prawym oku, delikatna błonka, do usunięcia jednym ruchem skalpela. Twarz ładna, podobna. Dobrze.



Błąd hippiczny nr 2 (i trochę też nr 3): strzemiona nie pod palcami, a tuż przy obcasie. OK, na zdjęciu jest coś podobnego, nie czepiam się tym razem. Dosiad dżokejski zresztą na takie coś bez problemu pozwala, tam ciężar ciała jeźdźca czasem przesuwa się ku śródstopiu. Niech będzie.

Znacznie gorszy problem pojawia się w okolicy kolan jeźdźca. Nawet bardzo początkujący kawalerzyści wiedzą, że siedząc na koniu należy się go trzymać, bo się spadnie. A trzymanie się konia polega na dociskaniu kolanami tybinek siodła. Nie pomnę już gdzie to przeczytałam, w regulaminie jeździeckim jakimś czy we wspomnieniach ułańskich - w każdym bądź razie kolana należy dociskać tak, żeby włożona między nie i siodło moneta nie wypadła nawet po forsownych ćwiczeniach na maneżu. Mięśnie ud napięte, łydki rozluźnione. Nie odwrotnie.

Zapewniam Was również, że konia nie da się utrzymać pod sobą, przyciskając tyłek do siodła ani też najmocniej nawet zwierając pośladki. Pewny, bezpieczny dosiad robią właśnie kolana, nic innego. Anders był doskonałym jeźdźcem, uczestnikiem wielu zawodów hippicznych, trenerem koni. A tu? No proszę ja Was... kolana odstają od tybinek jak nie powiem co od czego!

OK, to też jest do skorygowania. Trzeba będzie podciąć jeźdźcowi pupkę i głębiej go wcisnąć w siodło, ewentualnie trochę nadrobić z green stuffa wewnętrzne części ud. Przepraszam za wulgaryzm, ale tu musi być ciasno. A nawet jeszcze ciaśniej. Wybaczcie. 


Poza tym - strasznie się cieszę, że ten Anders wyszedł i że już go mam.

1 komentarz:

  1. No i dostało się jeźdźcowi, że nie umie siedzieć na koniu :-)

    OdpowiedzUsuń