Paczcie i podziwiajcie!
Inspiracją do wykonania niniejszej dioramy była praca z 2011 r.
„Przypłynął do wsi pancernik…” w wykonaniu Kasi. Chociaż moje zainteresowania
modelarsko-marynistyczne obejmują generalnie okres od Wojny Secesyjnej
(1862-1865) po koniec Wielkiej Wojny (1914-1918), to mały wyłom od zasady można
by tu umiejętnie uzasadnić. Chociażby tym, że francuski marszałek Joffre po
podpisaniu Traktatu Wersalskiego stwierdził, że Wielka Wojna nie skończyła się,
nastało tylko około 20-letnie zawieszenie broni (przynajmniej w tym sensie
złowróżbnie się wypowiedział). Można więc udowodnić, że nie było Pierwszej i
Drugiej Wojny Światowej, tylko jedna Wielka Wojna 1914-1945 z 20-letnim
rozejmem. Przedmiotowa diorama więc mieści się w kręgu moich zainteresowań. Co
należało dowieść (CND).
Po przeczytaniu książki Mariusza Borowiaka „Pancerniki na Morzu
Pińskim”, w której zamieszczono m.in. kilka zdjęć poleskich wsi, postanowiłem
już serio o zbudowaniu dioramy, jednak nie chciałem jej budować w skali 1:400.
Na szczęście polski Jadar, pod szyldem Armo, wypuścił w jednym pudełku dwa
monitory „krakowskie” w skali 1:700 i klamka zapadła. Tak więc po kolei.
Głównymi bohaterami dioramy są polskie monitory rzeczne ORP „Kraków” i
ORP „Wilno” wydane przez Armo (nr 700-08) oraz monitor ORP „Warszawa” zbudowany
„od podstaw”. Armo wprawdzie wydało również monitor typu „gdańskiego”, ORP
„Horodyszcze” (nr 700-30), nie przekonało mnie jednak deskowanie pokładu. Poza
tym, prosta konstrukcja kadłuba aż zachęcała do samodzielnej budowy, zwłaszcza
że do wykonania pokładu użyłem „gotowca” Artwoxa, tzn. arkusza deskowanego w
skali 1:700 typu „generic”, czyli nie skrojonego do żadnego konkretnego modelu.
Oczywiście modele okrętów zostały zwaloryzowane wszelkim złomem z magazynku
podręcznego (włazy, trapy, toczone lufy o dobranej z grubsza średnicy, relingi,
szlupbelki, itp.). Pozostało wykonać scenerię, na której będą umieszczone
okręty.
Rzekę wykonałem z akrylowego żelu „Slow River Water” firmy AMMO (A.MIG
2204), grunt zaś ze specyfiku „Sand Ground” tejże firmy (A.MIG 2106)
pobrudzonego i wzbogaconego o wszelką zieleninę i posypki imitujące trawę, małe
krzaczki czy też ścięte rżysko, dostępnymi w każdym sklepie modelarskim. Zasada
była jedna – posypki muszą być jak najdrobniejsze, aby choć trochę pasowały do
skali. To samo dotyczyło drzew, szukałem długo takich małych, ale się w końcu
udało. Koniec końców, drzewa, krzewy i trawy pochodzą głównie od firm Paint
Forge, Polack, Gale Force, Freon i innych, których nazw nie pomnę.
Zabudowania gospodarskie pochodzą od warszawskiego producenta Evadam –
zestawy „Gospodarstwo kryte strzechą I” (EC01) oraz „Akcesoria wiejskie” (AC01),
skąd pochodzą snopki, płoty i wozy drabiniaste. Zwierzęta gospodarskie to
pomniejszone do skali kontury znalezione w necie i wycięte laserowo ze sztywnej
cienkiej folii 0,3 mm. Wcześniej szwagierka pomierzyła swoje zwierzaki, ja
odpowiednio przeskalowałem kontury zwierząt i zamówiłem wycinanie u znajomego z
facebookowej Giełdy modelarskiej. Potem wystarczyło pogrubić wycinanki za
pomocą CA w żelu i mamy na dioramie całą menażerię: konie, krowy, świnie, psy i
nawet były kury, ale nie było ich widać, więc usunąłem. Całość scenerii
dopełniają figurki załogantów Flotylli Pińskiej oraz mieszkańcy gospodarstwa
wiejskiego, drukowane w 3D, o ile pamiętam od krajowego Shelf Oddity. Miejscową
ludność na brzegu świadomie ograniczyłem do mieszkańców jednego gospodarstwa
(rodzina sołtysa?), ponieważ chciałem, aby diorama przedstawiała nieplanowane i
niezapowiedziane odwiedziny okrętów, np. w trakcie ćwiczeń a nie oficjalną
wizytę obserwowana przez całą wieś.
KMMR „Pancelot”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz