poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Pancerniki na Pinie

Dziś mam zaszczyt zaprezentować dzieło Tomka - ksywa na forach retopa - doskonałego modelarza okrętowego.
Paczcie i podziwiajcie!



Inspiracją do wykonania niniejszej dioramy była praca z 2011 r. „Przypłynął do wsi pancernik…” w wykonaniu Kasi. Chociaż moje zainteresowania modelarsko-marynistyczne obejmują generalnie okres od Wojny Secesyjnej (1862-1865) po koniec Wielkiej Wojny (1914-1918), to mały wyłom od zasady można by tu umiejętnie uzasadnić. Chociażby tym, że francuski marszałek Joffre po podpisaniu Traktatu Wersalskiego stwierdził, że Wielka Wojna nie skończyła się, nastało tylko około 20-letnie zawieszenie broni (przynajmniej w tym sensie złowróżbnie się wypowiedział). Można więc udowodnić, że nie było Pierwszej i Drugiej Wojny Światowej, tylko jedna Wielka Wojna 1914-1945 z 20-letnim rozejmem. Przedmiotowa diorama więc mieści się w kręgu moich zainteresowań. Co należało dowieść (CND).
Po przeczytaniu książki Mariusza Borowiaka „Pancerniki na Morzu Pińskim”, w której zamieszczono m.in. kilka zdjęć poleskich wsi, postanowiłem już serio o zbudowaniu dioramy, jednak nie chciałem jej budować w skali 1:400. Na szczęście polski Jadar, pod szyldem Armo, wypuścił w jednym pudełku dwa monitory „krakowskie” w skali 1:700 i klamka zapadła. Tak więc po kolei.
Głównymi bohaterami dioramy są polskie monitory rzeczne ORP „Kraków” i ORP „Wilno” wydane przez Armo (nr 700-08) oraz monitor ORP „Warszawa” zbudowany „od podstaw”. Armo wprawdzie wydało również monitor typu „gdańskiego”, ORP „Horodyszcze” (nr 700-30), nie przekonało mnie jednak deskowanie pokładu. Poza tym, prosta konstrukcja kadłuba aż zachęcała do samodzielnej budowy, zwłaszcza że do wykonania pokładu użyłem „gotowca” Artwoxa, tzn. arkusza deskowanego w skali 1:700 typu „generic”, czyli nie skrojonego do żadnego konkretnego modelu. Oczywiście modele okrętów zostały zwaloryzowane wszelkim złomem z magazynku podręcznego (włazy, trapy, toczone lufy o dobranej z grubsza średnicy, relingi, szlupbelki, itp.). Pozostało wykonać scenerię, na której będą umieszczone okręty.
Rzekę wykonałem z akrylowego żelu „Slow River Water” firmy AMMO (A.MIG 2204), grunt zaś ze specyfiku „Sand Ground” tejże firmy (A.MIG 2106) pobrudzonego i wzbogaconego o wszelką zieleninę i posypki imitujące trawę, małe krzaczki czy też ścięte rżysko, dostępnymi w każdym sklepie modelarskim. Zasada była jedna – posypki muszą być jak najdrobniejsze, aby choć trochę pasowały do skali. To samo dotyczyło drzew, szukałem długo takich małych, ale się w końcu udało. Koniec końców, drzewa, krzewy i trawy pochodzą głównie od firm Paint Forge, Polack, Gale Force, Freon i innych, których nazw nie pomnę.
Zabudowania gospodarskie pochodzą od warszawskiego producenta Evadam – zestawy „Gospodarstwo kryte strzechą I” (EC01) oraz „Akcesoria wiejskie” (AC01), skąd pochodzą snopki, płoty i wozy drabiniaste. Zwierzęta gospodarskie to pomniejszone do skali kontury znalezione w necie i wycięte laserowo ze sztywnej cienkiej folii 0,3 mm. Wcześniej szwagierka pomierzyła swoje zwierzaki, ja odpowiednio przeskalowałem kontury zwierząt i zamówiłem wycinanie u znajomego z facebookowej Giełdy modelarskiej. Potem wystarczyło pogrubić wycinanki za pomocą CA w żelu i mamy na dioramie całą menażerię: konie, krowy, świnie, psy i nawet były kury, ale nie było ich widać, więc usunąłem. Całość scenerii dopełniają figurki załogantów Flotylli Pińskiej oraz mieszkańcy gospodarstwa wiejskiego, drukowane w 3D, o ile pamiętam od krajowego Shelf Oddity. Miejscową ludność na brzegu świadomie ograniczyłem do mieszkańców jednego gospodarstwa (rodzina sołtysa?), ponieważ chciałem, aby diorama przedstawiała nieplanowane i niezapowiedziane odwiedziny okrętów, np. w trakcie ćwiczeń a nie oficjalną wizytę obserwowana przez całą wieś.
Tomasz Małysz
KMMR „Pancelot”










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz