Taka tam... dioramka.
Biogram okrętu
Scenka pokazuje Littoria gdzieś w połowie listopada 1940, spoczywającego na dnie basenu portowego w Tarencie. Podniesiono go potem i wrócił do służby, i przetrwał wojnę.
Nalot na Tarent
Okręt z plastikowego zestawu Trumpetera, który, jak to Trumpek, jest bardzo uproszczony i jakiś taki bez jaj. Miałam do niego mega giga zestaw blach Flyhawka i drewniany pokład, ale w sumie niewiele to zmieniło. Jaj nie ma nadal.
Portowa drobnica mniej więcej według zdjęcia. To stateczki z zestawu japońskich jednostek portowych, Tamiya albo Aoshima, różne firmy toto puszczały, wzbogacone dedykowanym zestawem blaszek Five Star i drewnianymi pokładzikami Artwoxa. Holownik przy burcie - Mikrostocznia, ten jest z kolei angielski. Uznałam jednak, że te portowe pyrtki wszystkie są z grubsza podobne i postanowiłam się nie wygłupiać z poprawnością merytoryczną. Załoga Eduard.
Na jednej z barek służy czarny pies - stoi na pokładzie na rufie. Czarny kot z Littoria siedzi na najwyższej rei i nadzoruje prace. Wiadomo: kot to oberkapitan, z pokładu nie schodzi w ogóle...
Skala 1/700.
Ale cudnie cudne cudo :)) !!! Jakby ktoś był ciekawy to jeszcze długo mogę nad tym cudem cudować i cudaczyć ;p !!!
OdpowiedzUsuń