Od Victoriusa. Kolejna nasza symultanka. Dzięki, brat!
Powstał - po latach leżakowania na strychu - jako część monumentalnego moim zdaniem projektu Kasi - Tarent po nalocie FAA - a ściślej zatopiony Littorio.
Wybrałem maszynę kapitana Swayna bo to torpeda z jego samolotu wybiła decydującą dziurę która spowodowała "przechył na dziób" i wycofanie Littoria z linii - bo chociaż naprawiony resztę wojny nie był używany. Atak na Tarent - chociaż był przeprowadzony tylko przez bodajże 19 samolotów (dwa nie doleciały) dokonały spustoszenia który procentowo porównuje się do skuteczności ataku japończyków na Pearl Harbour. Jedna załoga zgineła , jedna została wzięta do niewoli, dwa samoloty bezpowrotnie stracono. Załoga którą wybrałem kpt H.A.I. Swayne i por. J. Buscall po wykonaniu zadania szczęśliwe powróciła na lotniskowiec Illustrious
Dzięki temu atakowi Royal Navy uzyskało przewagę na morzu śródziemnym którą wykorzystało. Powodzenie tego ataku stało się też inspiracją do wspomnianego tutaj uderzenia na amerykańską Flotę Pacyfiku .... ale to już inna historia.
Dlaczego do ataku na Tarent w trzyosobowym samolocie poleciały dwie ? Na dalekie przeloty stosowano w Strinbagach dodatkowy zbiornik paliwa montowany na miejscu nawigatora (następne miejsce po pilocie). Niestety Tamiya nie przewidziała takowego w swoim zestawie a szukanie ewentualnych waloryzacji czy dorabianie własnoręczne - z różnych względów nie wchodziło w grę.
Budowa tego samolotu wzbudziła moje zainteresowanie trzema tematami - które mam nadzieję - niedługo pojawią się w galerii.
Nie ma również dostępnych kalkomani do malowań użytych w nalocie - dzięki za wsparcie Mr Decal.
Dzieki M-Zone za "wyszukanie" waloryzacji - przydały się bardzo i ułatwiły robotę.
Dzięki Rodzinie za wsparcie przy budowie tego samolotu - jak to przy dwupłatach - bardzo wymagającego.
Dzięki siostra za przyjęcie na bloga !
Fairey Swordfish Mk I, Tamiya wraz z dodatkami oraz decalsami na zamówienie : http://madhamsters.blogspot.com/2020/05/inbox-tamiya-fairey-swordfish-mk-i.html
Miłego oglądania.
Piękny !!! Widać ile pracy i serca mu poświęcono !!!
OdpowiedzUsuńFantastyczna robota! Jak patrzę na tę pracę to aż mnie kusi by kilka takich samolotów złożyć, pomalować i postawić w gablocie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, szczególnie kamuflaż pokazuje rękę mistrza.
OdpowiedzUsuńModel świetny, ale brakuje pływaków? drewnianych stabilizatorów na torpedzie? patent, który umożliwił zrzut torped na stosunkowo płytkim akwenie- 12 metrów jeśli mnie pamieć nie myli, co potem ściągnęli Japończycy przed Pearl Harbor
OdpowiedzUsuńStaszku. Robiłem opowieść o ludziach i ssmolocie. Torpeda mi umknęła :o)
OdpowiedzUsuń