A w zasadzie to luźna dywagacja na temat.
Metalowa figurka nieznanej mi proweniencji, ale o jakości kolekcjonerskiej, nie modelarskiej, która dotarła do mnie w postaci skotłowanego złomu. Połamana, koniowe nogi zgięte pod ciężarem całej reszty, niektórych elementów (w tym ogona) w ogóle brak. OK, naprawiłam, poskładałam, dorobiłam ogon i inne braki. I oglądając chłopaka przed malowaniem doszłam do wniosku, że nieco przypomina hetmana Stanisława Jabłonowskiego ze znanego obrazu Zbigniewa Kasprzaka: układ całości podobny, karacena jest, specyficzna buława jest...
No dobra. Wymalowałam. Konika dodatkowo podparłam przezroczystymi pręcikami, bo niestety, ale tak ciężki metal za kilka miesięcy usiadłby pod własnym ciężarem.
Skala 90 mm.
Miałem przyjemność widzieć tą figurkę przed malowaniem i teraz po malowaniu .Malowanie potrafi zdziałać cuda !!!!
OdpowiedzUsuńKolejne cudo Kasi👌
OdpowiedzUsuńPostać przeciekawa. Królowa Marysieńka pisała i mówiła o nim d'Jabłonowski, człek ambitny, niezły taktyk, biorący "łakocie"- (niezły eufemizm na łapówki, rzecz powszechna w owym czasie i wzbudzająca oburzenia)od wszystkich (a to już uważano za nieładne) oprócz Turków- bo oni nie dawali :)
OdpowiedzUsuńPo śmierci Jana III zamierzał ożenić się z Marysieńka, ale ona nie chciała. Wysokiej klasy pijanica, autor ciekawych, acz mało czytelnych z powyższego powodu listów, Zapomniany, ciekawy człowiek swoich czasów.
Zrobiłem tę figurkę około 20 lat temu. ale składa się z trzech modeli. jakość odlewu jest oczywiście znacznie gorsza od mojej. Początkowo był to oficer w zbroi Karacenowej i hetman. Koń z innej figury reitara.
OdpowiedzUsuń