piątek, 5 lutego 2021

Inbox - Mikrostocznia - Queen Anne's Revenge - skala 1/700

 Piraci z Karaibów 😮

Historia okrętu

Tak na początek, żeby wszystko było jasne: nie jestem fanką zjawiska pt. piraci. Nie lubię filmów o piratach, figurek piratów, pirackich okrętów ani historii o pirackich skarbach. Zemstę też kupiłam nie dlatego, że jest Zemstą, a dlatego, że w poprzednim życiu była francuską fregatą La Concorde, a jeszcze wcześniej brytyjską HMS Concord. I jeszcze nie wiem, pod jaką banderą ją zrobię. Jak mi odstrzeli, mogę równie dobrze wpisać ją do rejestru flot jako, powiedzmy, NSM Zgoda Narodowa pod banderą alternatywnej Rzeczypospolitej. 

OK. Ad rem. 

Mikrostocznia poczyniła ostatnio znaczące postępy, jak chodzi o jakość swoich wyrobów. Poczynając od obrazka na pudełku: już nie jest drukowany na umierającej plujce. Podobnie kartka z historią okrętu i opisem budowy, i z rysunkami montażowymi/szablonami. W zestawie oprócz polskiej jest też wersja angielska.



Zawartość pudełka po otwarciu (i wyjęciu kartek). Dużo i tłusto. Tu też widać znaczący progres.


Części żywiczne. Ładne. Żywica lepsza jakościowo niż pierwsze Mikrostoczniowe odlewy. 


Zrefowane żagle są na tyle fajne, że chyba je zachowam. Znaczy nie bedę na siłę robić swoich. 


Kadłub. Ładna, no ładna rzecz. Jedno zastrzeżenie - schodnie odlane jako bloki razem z kadłubem. Trudno to będzie usunąć nie pokaleczywszy pokładu i nadburci. Ale rozumiem, że nie każdy modelarz ma możliwości i ochotę, by robić schodki w tej skali - a choćby i z blaszkowych gotowców. 


Nadlewka na linii wodnej doprawdy symboliczna. 



Galeria rufowa troszkę do oczyszczenia. Troszkę. 


Co tam jeszcze w pudełku... Aha. Woskowane płócienko na żagle, nitka, fototrawione wanty, węglowe pręciki na drzewca. 

I teraz tak. 

Płócienko jest fajne. Fajnie się na nim rysuje żagle, fajnie wycina (nie strzępi się), fajnie się je maluje. Minusik - ma nieco zbyt gruby splot, no ale w 700 każdy splot jest za gruby. Dobra jest bibułka, ale wtedy traci się fakturę żagla. Tak że trzeba samemu znaleźć kompromisowe rozwiązanie. 

Nitka. Nieco sztywna i upierdliwie pamięta zagięcia. Na grubość i kolor, jak chodzi o olinowanie ruchome, dobra; do stałego trzeba wziąć ciemniejszą, a do niektórych lin również grubszą. Z magazynku, Mikrostocznia innych grubości nie oferuje. 

Wanty. Są dość grube, ale dobrze, że są. Ja lubię z nimi pracować. 

Pręciki. Dobre o tyle, że sztywne a przy tym dają się oszlifować. Niedobre, bo mają jednolity przekrój na całej długości. Używam ich, jeśli już, wyłącznie na kolumny masztów; stengi a przede wszystkim reje robię z toczonych gotowców Mastera. 


I samoprzylepny arkusik z flagami. Nie tylko pirackimi na szczęście ;) Brytyjska jest, francuska też jest. A hipotetyczną alternatywną polską i tak zawsze muszę sobie robić sama ;)


Kolejny śliczny maluszek do kolekcji siedemsetkowych żaglówek. 


1 komentarz:

  1. Najlepsza wersja piratów to i tak Planeta Skarbów. A okręcik przepiękny.

    OdpowiedzUsuń