Powrócił kilkoma nowymi popiersiami i figurkami (z których na razie żadna nie wprawiła mnie we frenetyczny zachwyt) i kilkoma zmniejszonymi z 1/9 do 1/12 starszymi popiersiami. Zmniejszonymi i skróconymi do klasycznej formy popiersia, a nie, jak to teraz jest modne, popiersia kończącego się w połowie ud. Ja stanowczo wolę te krótkie, bo wtedy to, co najważniejsze - czyli twarz, psychologia, emocje - nie rozpływa się w barokowej gestykulacji i w fikuśnych wykończeniach ubioru.
Pudełeczko. Twarde, metalowe, zamykane na rodzaj zatrzasku. W środku była oczywiście gąbka i wypełniacze, zabezpieczone to jest naprawdę porządnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz