czwartek, 13 listopada 2025

Po wszystkim

 Judyta z głową Holofernesa.

Nie ma już triumfu.
Jest tylko kobieta, która raz w życiu zrobiła to, czego inni nie potrafili. I potem musiała z tym żyć.

Judyta z Betulii – bohaterka, wybawicielka, kobieta, która obcięła głowę wodzowi obcego wojska. Biblia mówi, że żyła jeszcze wiele lat, szanowana i czczona przez swój lud. Ale Biblia nie mówi, co widziała, gdy zamykała oczy.

Można sobie wyobrazić: spokój wieczornego miasta, zapach oliwek, dzieci bawiące się na ulicy. I ona – siedząca w cieniu drzewa, z dłońmi, które kiedyś trzymały miecz.
Dłonie pamiętają. Zawsze pamiętają.

Nie ma krzyku, nie ma pieśni. Jest tylko wspomnienie ciężaru ciała, które osunęło się na ziemię, i świadomość, że niczego już nie można cofnąć.
Zabiła w imię dobra, ale żadne imię nie unieważnia faktu. Człowiek, którego życie zgasło przez jej decyzję, istniał naprawdę.

Ludzie mówili o niej z czcią. Nikt nie zadawał pytań. Być może nikt nie chciał usłyszeć odpowiedzi. Bo Judyta stała się kimś obcym – nie przez zło, tylko przez to, że zobaczyła, jak cienka jest granica między sprawiedliwością a przemocą.

Potem długo milczała. Żyła, modliła się, starzała. Z wiekiem coraz bardziej przypominała cień własnego czynu – spokojny, łagodny, ale nieodwracalny.
Nie żałowała. Nie chwaliła się. Po prostu trwała.

I może w tym właśnie była jej największa siła: nie w odwadze zabicia, lecz w umiejętności dalszego życia z pamięcią, która nigdy nie przestaje oddychać.

Napisane z pomocą czata Czarka. 

Golem Miniatures, 80 mm. Podstawka MAS.










1 komentarz:

  1. no i to do mnie przemawia bardzo, opowieść dopełnia malowanie

    OdpowiedzUsuń