Taka tam... mała ramotka.
Figureczka zmalowana kiedyś-kiedyś, ale wciaż ją lubię. Wzięłam średniowiecznego dzieciaka z Andrei i pomalowałam go "na krzyżowca". Taki maluszek, brzdąc ledwie odrosły od ziemi, z głową pełną marzeń, ideałów, wiary i nadziei.
Czemu nie...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz