Witajcie !
Upały nie odstraszyły nas od spędzenia kilku godzin przy
kostce. W te kilka sobotnich godzin postanowiliśmy powtórzyć Granik w
pełnym Basic Impetus i przeprowadzić potyczkę w Team Yankee.
Wielokrotnie
pisałem już na tym blogu, że wargaming daje możliwość "przeskoczenia"
epok w dowolnym miejscu i czasie. Tak w ciągu jednego spotkania
rozegraliśmy bitwy z 334 r p.n.e (Bitwa pod Granikiem - powtórka http://madhamsters. blogspot.com/2019/06/bitwa- nad-granikiem.html?m=1, oraz gdzieś w Iraku - lata 90-te.
Pojedynek
Aleksandra i Arsitesa tym razem był jeszcze bardziej ekscytujący.
Ludzie ! Takiej jatki dawno nie widziałem. Gdy zobaczyłem na horyzoncie
zastępy Macedończyków, uznałem, że wykorzystam impet swojej konnicy i
zaatakuję pierwszy, aby nie wykorzystał potęgi falangi. To było
niesamowite. Waleczni Pezeitaroi - po prostu zatrzymali impet konnicy.
Jeszcze teraz widzę, jak ich stopy wbijają się w piach wstrzymujac
szarżę. Walka była ciężka. Perska konna Gwardia wsparta
baktryjsko-medyjskimi towarzyszami robiła, co mogła. Praktycznie zmagania
tych formacji trwały do końca potyczki. Dookoła również toczyły się
walki - ze zmiennym szczęściem Trakowie Aleksandra z jednej strony
wyeliminowali perskich łuczników - z drugiej strony Trakowie na służbie
Persów wyeliminowali łuczników macedońskich - Ci bardzo dopiekli jednemu
z oddziałów konnicy baktryjskiej. Zagon ciężkiej konnicy Macedończyków
pomimo prób powstrzymania przez hoplitów Mitradesa zakończył się
okrążeniem głównych sił perskich. Te oddziały, które zostały na zewnątrz
pierścienia, nie miały szans zmienić losów bitwy.
Ciekawym wydarzeniem
była szarża scytyjskiego rydwanu na hoplitów Aleksandra. Zatrzymali jego
morderczy rajd przypłacając ranami. Gdyby nie pomoc Hyspatios mogło się
to dla nich skończyć tragicznie. Uznaliśmy że dalsze
"wyrzynanie" nie ma sensu. Tak jak naprawdę, tak i na wargamingoym polu
Aleksander odniósł zwycięstwo.
Przenieśliśmy
się szybko w nie tak odległe czasy - do początku lat 90-tych i operacji
"Desert Storm" w ramach testów Team Yankee. Cóż powiedzieć. Ten epizod
przejdzie do historii, naszej wargamingowej historii. Zaskoczony w
rozpoznaniu oddział USArmy - pomimo ciężkich strat wykazał się
zdobyczami terenowymi. Jednostki Husajna walczyły dzielnie - lecz
uległy. Linia obrony ustaliła się początkowo w oparciu o zabudowę i
ostrzeliwującą się z nich piechotę oraz Shilka. Wobec niecelnego bądź
nieskutecznego ognia SU-100 i IS-3, cała nadzieja leżała we wsparciu,
które niestety się spóźniało. Gdy przybyli, było już za późno, żeby
powstrzymać wroga. Ta rozgrywka bez wątpienia otwiera nowy rozdział w
naszym wargamingu. Była niesamowita. Tak małe zaangażowanie żołnierzy,
sprzętu i akcesoriów ... a tak wspaniała gra.
Dzięki za wspólną rozgrywkę brat !
dzięki siostra za przyjecie na bloga.
miłego oglądania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz