W końcu doczekaliśmy.
Biogram okrętu
Obraz na pudełku jest tak efektowny, że aż efekciarski. W porządku. Uwagę przyciąga.
Boczna ścianka, z rysunkiem - schemacikiem malowania.
Instrukcja. Klasycznie, łopatologicznie, porządnie.
Olinowanie, tak jak w przypadku Ithuriela, mocno uproszczone.
Schemat malowania. Nie odnoszę się na razie do zgodności rysunku z rzeczywistymi odcieniami, jeszcze się za niego nie zabrałam.
Ramki. Cztery. Największa jest identyczna z ramką z Ithuriela. I budzi to mój lekki niepokój, jak chodzi o - tak ważną dla modelarskich purystów - zgodność kształtu kadłuba z rzeczywistością. Nie wiem, może typy G i I miały identyczne kadłuby; jeśli tak, to fajnie, jeśli nie, i tak mi to dzyndza.
Ładny, delikatny detal. Lubimy.
Maszt do wymiany... lufy w sumie też...
Blaszka. Dedykowana dla Garlanda. Lubimy.
I kalkomania, ta sama, co w Ithurielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz