KFK (po niemiecku)
Model już nienowy, ale właśnie teraz się za niego biorę. A że inboxa nie było, to będzie teraz.
Opracowany w skali 1/100, bo to mały pyrtek był. 24 cm długości modelu. Na szczęście będę go robić w 1/200, co daje o wiele lepszy (bo mniejszy!) rozmiar.
Zmniejszenie okręcika wyjdzie modelowi na dobre również dlatego, że opracowanie jest dość toporne. I część brzydactw powinna "zniknąć" przy redukcji rozmiarów detali.
Historia maleństwa i opis budowy:
Generalka. Co ciekawe, w skali. Lubimy.
Rysunki porządne, normalna kreska.
Arkuszy z częściami jest dokładnie 3 na kartonie + 1 z wręgami na offsecie + 0,5 strony szablonów. Jak na takiego pyrtka to... i tak ciut za mało, zwłaszcza gdy się odliczy pokład, poszycie i burty, w sumie ok. 1,5 arkusza. KFK to nie były japońskie pancerniki, to się nie składało z plątaniny drutów, urządzeń, wyposażenia i uzbrojenia, ale i tak - mało. Będzie trzeba uzupełniać troszeczkę.
Faktura pokładu. Nie najgorsza, acz widziałam lepsze. Spróbuję zamówić pokład drewniany.
A z poszyciem dna będzie zabawa, oj będzie.
Bandery są aż dwie. Z hakenkreuzem i bez. OK. Rozumiem.
Wręgi i rysunki montażowe:
No właśnie. Przyjrzyjcie się działkom 20 mm. Tak na moje oko, to one w tej postaci byłyby akceptowalne... w skali 1/400. Nie w 1/100! Kloce uproszczone, nie działka.
OK, zrobimy po swojemu, od nowa.
Reasumując: jak się wzbogaci i podkręci, powstanie miła mała łódeczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz