Zdjęcie okładkowe reprodukuję z netu. Do mnie model dotarł odpudełkowany. Nie żeby mi to robiło jakąkolwiek różnicę, prawda...
Instrukcja:
Malowania są 4, z czego 2 polskie. Mniam.
Ramki:
Zbliżenia detali:
Kalkomanie. Duży arkusz z lozengą, mały z oznaczeniami. Mniam mniam.
Ładniutkie to jest. I można się fajnie pobawić.
Miały być jeszcze blaszki. Zabrakło niestety. Chociaż najistotniejsze to szprychy, a, że przewidziany do stanu po kraksie...
OdpowiedzUsuńO tak, Kasia lubi rozbijać takie cudeńka :-)
OdpowiedzUsuńbo to tak: trafił mi się egzemplarz z poważnie uszkodzonym podwoziem. Wiedziałem, że to jedyna osoba, która to przekuje w atut ;-)
Usuń