niedziela, 26 lipca 2020

Inbox - WSW - SMS Szent Istvan - skala 1/700

Piękny, nieszczęśliwy okręt.

Biogram okrętu


Uwielbiam wszystkie Tegetthoffy, choć najbardziej Viribus Unitis. Są urocze niefunkcjonalnym, ażurowym pięknem schyłku cywilizacji. Viribusa już kiedyś zbudowałam - w kartonie, 1/400 - teraz zbuduję Istvana.

A dostałam go w prezencie od Ryśka. Wielkie dzięki, kumplu!

Instrukcja składania:




Planik (nie w skali):


Kadłub. I powiem Wam - ten kadłub jest zdumiewająco ładny! Taki że aż się chce go wziąć pod nóż i pęsetę!



Zabiły mnie wtopione w żywicę druciane wsporniki skrzydeł pomostu:


Drobnica. Inny kolor żywicy, bez znaczenia.


Części na błonce, ale cienkiej. Da się zeszlifować bez bólu.



Grill komina trochę brzydki... OK, pomyślę co z nim zrobić.


Wieże artylerii głównej. Grube, ciężkie nity, takie trochę wargamingowe. Niech tam. Na pomalowanym modelu dobrze to będzie wyglądać.


GSD:


Żurawiki i nne pierdułki. Nadal ładne.


Kolumny masztów. Mogą być.


Działka 70 mm. No, ostatecznie... Jak bardzo mi się nie spodobają, to je na coś wymienię. Np. na jakieś Niko.



Łódki. W porządku.



Pinasa admiralska. Jaka ładna...


I druciki na maszty i reje.


Nie, nie ma blaszki. Ale w przypadku tego okrętu powinnam sobie poradzić i bez. Mam plany, mam zdjęcia, mam bogato wyposażony magazynek.

Będzie zabawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz