Firma JB-Model - o której to firmie ja osobiście wyrażam się per "Andrzej Brożyna", choć jest to daleko idące uproszczenie - wypuściła na rynek całą gromadkę torpedowców w 1/700 oraz jedną, jak na razie, dużą sztukę w 1/350. Ta sztuka to brytyjska kanonierka torpedowa HMS Dryad.
Sztuka późnowiktoriańska (1893), więc już nie tak pokraczna jak okręty 20 lat starsze, i jeszcze nie tak klasyczna, jak 20 lat młodsze. Czarno-biały kadłub, żółte kominy - wiktoriańska elegancja. Ładna sztuka.
Historia okrętu oraz instrukcja składania:
Schematy malowania do wyboru trzy, a w zasadzie to dwa: wiktoriański i "cały czarny". Wiktoriański w dwóch odmianach, różniących się lokalizacją cienkiego żółtego paska na kadłubie.
Kadłub odlany w wersji do linii wodnej, z ciekawym i sympatycznym "mykiem". Linia wodna jest mianowicie szersza niż trzeba - rysunek pomocniczy wyjaśnia, że to po to, aby model dobrze wyglądał na dioramie. Naprawdę fajny patent.
Kadłub - wielki żywiczny kloc. Ale bardzo delikatny.Długi, wąski, cieniutki element spardeku:
Woreczek z elementami żywicznymi (odlewanymi w Grecji, przez YS-Masterpiece). Mnóstwo dobra!
No i dodatki, za które bardzo lubię JB-Models, a bez których nie da się już dziś wyobrazić sobie nowoczesnego żywicznego modelu.
Lufki i żurawiki - produkcji polskiego Mastera:
Druciki na maszty i łańcuszki kotwiczne:
Kalki z banderami i znacznikami zanurzenia:
No i blaszka:
Blaszka cieniutka, delikatna, z kategorii "dużo-i-tłusto".
Już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę budowę Dryada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz