Konie. I jakieś garby na końskich pleckach ;)
Kupiłam te figurki, bo chcę ich przerobić na zimowych polskich przedwojennych ułanów. Powinno się spokojnie dać. Najważniejszy element zimowego ułana, czyli długi płaszcz, jest. Oporządzenie się wymieni, główki też, a z końską uprzężą nie zamierzam za bardzo wariować, żeby ją zderusyfikować i spolszczyć.
Boczna strona pudełka:
Instrukcja składania:
Nie patrzcie na kolory, błagam...
Ramka. Cała jedna, jeszcze z uciętą częścią. Na tej części znajdowały się zapewne elementy do kawalerii z lat 1939-1942 (można ją kupić w odrębnym zestawie).
Nie jest to brzydkie. Nie jest też jakoś szczególnie przepiękne, ale spokojnie ujdzie. Malowaniem się to i owo wyciągnie, i będzie dobrze.
Twarze. Nieszkaradne, ale i tak do wymiany.
Mordki są w dwóch wariantach, normalne gołe pod papachę i owinięte szalikami pod hełm.
Będzie zabawa. Przerobi się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz