Od Edmunda. Dziękuję!
Było tak.
Przeglądając wieki temu jedną z encyklopedycznych
wydawnictw Larousse’a, natknąłem się na rysunek i opis prymitywnej
tratwy jangada używanej przez brazylijskich rybaków. Ponieważ z opisu
wynikało, że tratwy te budowano z drewna balsa, zdobyłem spory klocek
tego materiału i opierając się na rysunku z książki zbudowałem sobie
swoją jangadę. Jak wyszło, przedstawiam na zdjęciach. Najpierw materiał
referencyjny, potem model.
Taka anegdotka: Odwiedził mnie kiedyś, też wieki
temu, kolega-wędkarz. Temat tratwy rybackiej bardzo go zainteresował. W
końcu wędkarz, rybak, to tematy pokrewne. Oglądał, oglądał. Ja go
obserwowałem. Zauważyłem, że im dłużej oglądał, tym bardziej zmieniał
się jego wyraz twarzy. Z pogodnej – takiej, jak o poranku – na
zachmurzoną – takiej, jak ostatnio dominuje. W pewnym momencie
delikatnie zapytał, czy ta tratwa nie jest czasem wykonana z balsy.
Zgodnie z prawdą, odpowiedziałem, że i owszem. Wybuchł. Wiesz ile
materiału zmarnowałeś, krzyczał. Wiesz ile z tego byłoby spławików,
dalej krzyczał. Nooo... sporo..., potwierdziłem. To kurna nie mogłeś
zrobić z czegoś innego, a tę balsę mnie podarować, pytał. Mogłem, mówię,
ale z czego wówczas zrobiłbym jangadę, pytam. Z byle czego tylko nie z
tej balsy, dalej kumpel krzyczał, dodając że i tak nikt by się nie
kapnął, że to z czegoś innego niż balsa. Słowo balsa wymawiał z ogromną
estymą (nawiasem mówiąc w owych czasach, gdy jangada powstawała, balsa
była towarem deficytowym i to do kwadratu). Odpowiedziałem, że są tacy,
co by się wnet połapali, że to nie balsa, tylko jakaś lipa. Trochę się
kumpel uspokoił i żeby go uspokoić do końca, obiecałem załatwić mu
trochę tej rarytasowej balsy na te jego spławiki. Nie bardzo chciał w to
uwierzyć, no bo niby skąd balsę zdobyć itp. Itd. Powiedziałem mu, że
mam swoje chody, i że załatwię (modne wówczas słowo, w zasadzie wszystko
się wtedy załatwiało...) żebym miał pęc. Nie było to trudne, gdyż znany
i nieodżałowany animator koszalińskiego życia modelarskiego, Pan
Romuald Koczorowski, miał dobrze zaopatrzony magazynek - z mnóstwem
deficytowych towarów - między innymi balsą. Musielibyście zobaczyć gębę
mojego kumpla, kiedy dawałem mu do łapy tę załatwioną balsę – pierwowzór
emotikona z uśmiechem od ucha do ucha, grubo przed Forrest Gumpem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz